Tytuł: Enklawa
Autor: Ove Løgmansbø
Seria: brak
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Dolnośląskie (Publicat S.A.)
Liczba stron: 400
Data wydania w Polsce: 2016 r.
Okładka: miękka
Cena z okładki: brak
Ocena: ★★★☆☆
Wyspy Owcze. Jedno z najbezpieczniejszych miejsc na świecie. Od 1988 roku zdarzyło się tutaj tylko jedno morderstwo, a mieszkańcom pojęcie przestępstwa jest właściwie nieznane. Farerzy żyją spokojnie, zajmując się swoimi sprawami i przejmując jedynie tym, by liczba turystów w sezonie nie spadła. Pewnej nocy wszystko się zmienia. W niewyjaśnionych okolicznościach znika w porcie nastolatka. Społeczność Vestmanny szybko organizuje poszukiwania, ale okazują się one bezskuteczne. Po dziewczynie nie ma śladu, a sprawa zaczyna przyciągać zainteresowanie zarówno mediów, jak i duńskiej policji. Życie w Vestmannie zmieni się na zawsze, gdy na jaw zaczną wychodzić mroczne sekrety zamkniętej społeczności.
***
Tak naciąganego kryminału nie czytałam.
1. Kryminał tylko z nazwy.
O ile pomysł był świetny i można było go niekonwencjonalnie rozwinąć, to autor poszedł w stronę powieści obyczajowej. Opis Wysp Owczych i życia Farerów był interesujący, ale nie tego chciałam w tej książce. Pomysł na śledztwo był obiecujący, ale niewykorzystany.
2. Śledcza idiotka.
Farerzy nienawidzą Duńczyków, więc fakt, że sprawię przejęła Dunka był dla wszystkich irytujący. Ove chciał, by Katerine stała się ulubienicą czytelników, a jej pomocnik irytującym służbistą. Niestety. Bardziej polubiłam jego, ponieważ Dunka całkowicie nie myślała o śledztwie. Kierowała się emocjami, zacierała ślady i ciągle była zrezygnowana.
3. Naciągane rozwiązanie x2.
W pewnym momencie Katerine mówi: tak, mam to! Przyskrzynia człowieka, który nie przyznał się do winy, teoria spiskowa nie trzymała się siebie, ale to nic! Myślimy, że już wszystko będzie dobrze zajeżdża sielanką i bum! Ktoś inny jest mordercą (jakżeby inaczej, ktoś, po kim nie spodziewaliśmy się tego) i... Tutaj też nie ma treściwego rozwiązania. Wszystko opiera się na pokrętnych zeznaniach jednej osoby.
To nie jest dobry kryminał. Jedną gwiazdkę daję za pomysł, drugą za stronę obyczajową, trzecią, bo to debiut.
W takim razie będę unikać. Świetna recenzja, lubię takie niestandardowe :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie pałam miłością do kryminałów, zwłaszcza tych słabych :/ Więc raczej nie sięgnę po tą pozycję. Zgadzam się z koleżanką powyżej; cudowna recenzja, oryginalna i nietuzinkowa :) Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com
Nadal próbuję przekonać się do kryminałów, ale chyba złym pomysłem jest sięganie po takiego średniaka :)
OdpowiedzUsuńOstatnio przekonałam się do kryminałów, ale skoro tego nie polecasz to sobie go podaruję :)
OdpowiedzUsuńA ja byłam tak pozytywnie nastawiona do tego kryminału. Opis wydawał mi się naprawdę interesujący, więc szkoda, że potencjał nie został wykorzystany.
OdpowiedzUsuń