Follow Us @soratemplates

poniedziałek, 16 października 2017

GRZESZNIK


Gabriel Amorth, egzorcysta, sporządził klasyfikację pięciu stopni nękania człowieka przez złego ducha: kuszenie, dręczenie, obsesje, nawiedzenie i opętanie.
Zapomniał jednak o jeszcze jednym, najgorszym: gdy wszystko to spotyka cię jednocześnie…
Marek Suchocki "Suchy", boss suwalskiego półświatka, dowiaduje się, że jego najgroźniejszy konkurent wychodzi z więzienia. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, wraz ze swoimi wiernymi ludźmi postanawia raz na zawsze stawić mu czoło. Porachunki kończą się tragicznie – Marek spada ze schodów i doznaje silnego wstrząsu mózgu. Kiedy po tygodniowej śpiączce odzyskuje przytomność, okazuje się, że jego grupa została rozbita, a wszystkie pieniądze zarobione przez lata przestępczej działalności zniknęły. Jego przeciwnik, przez swoje brutalne i bezkompromisowe dokonania ochrzczony niegdyś przez media Grzesznikiem, daje się poznać jako genialny, niesamowicie inteligentny psychopata, który nie zna litości. Stawia Suchego przed wyborem – albo ustąpi, albo zostanie mu odebrane wszystko, czym tylko kiedykolwiek się cieszył. Na domiar złego, wkrótce po wypadku ujawniają się nowe, przerażające zdolności Marka…
Poznaj zaskakujące, niespotykane dotąd połączenie horroru i opowieści gangsterskiej w klimacie "Chłopców z ferajny"!



"Chłopców z ferajny" nie oglądałam, ale czytałam "Gałęziste" Urbanowicza i się zakochałam. Nie mogłam więc odmówić sobie lektury "Grzesznika". Przyznaję, że, gdy o nim usłyszałam, nie byłam zachwycona. To, co najbardziej podobało mi się w debiutanckiej powieści pana Artura to groza, strach i nieprawdopodobne wydarzenia, które sprostały moim wymaganiom względem horroru. "Grzesznik" kojarzył mi się z jakimś filmem sensacyjnym, gdzie gangsterzy strzelają do siebie schowani za samochodami. Otrzymałam jednak swój egzemplarz i opis miło mnie zaskoczył, ponieważ obiecywał wspaniałe portrety psychologiczne i mianował książkę horrorem wymieszanym z opowieścią gangsterską. A to lubię.

To, co uwielbiam u Artura Urbanowicza powraca w "Grzeszniku". Nie ma tutaj wymyślania idealnego życia w USA. Pisarz potrafi tworzyć w Polsce i pisać o Polsce, dostrzegając jej piękno. Suwalszczyzna jest cudowna i bardzo cieszę się, że znów tam spotykamy głównego bohatera. To też uśmiech do wcześniejszych czytelników, bo nie wiem jak inni, ale ja przypominałam sobie sceny z "Gałęziste" i wyobrażałam, że gdzieś tak krąży ta zakochana para, której imion nie pamiętam, ale uwielbiam cały czas tak samo.

Nie oceniam tej książki dobrze wyłącznie ze względu na sentyment do autora, ale też dlatego, że jest niezwykle zaskakująca, sprawnie napisana, bohaterzy są wyraziści, starannie przemyślana, porywająca, zaspokajająca oczekiwania kogoś, kto uwielbia horrory, ale też dla kogoś, kto pasjonuje się sensacją. 

1 komentarz:

  1. Podochodzę do tej książki septyczne jednak przeczytałabym ją, lobie takie trochę paranormalne rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń