Follow Us @soratemplates

niedziela, 1 kwietnia 2018

ŚLEPY ARCHEOLOG


Tom Mara jest błyskotliwym, pewnym siebie i odnoszącym spore sukcesy archeologiem, szefem wykopalisk na Krecie. I od lat jest niewidomy. Stracił wzrok jako osiemnastolatek podczas trzęsienia ziemi. Ma jednak doskonały słuch, węch i niezwykle wrażliwy dotyk. Wykształcił pamięć niemal absolutną – pamięta dokładnie każdy kamień, a na podstawie zapachu powietrza i kąta padania promieni słonecznych na twarz jest w stanie podać dokładną lokalizację.


I uważa, że ma rzeczywistość pod kontrolą.



Aż na terenie wykopalisk ktoś znajduje ciała polskich turystów. Chwilę później ginie pies asystentki, a Tom zaczyna dostawać esemesy z zagadkami – jeśli ich nie odgadnie, asystentka także zginie. Mara podejmuje niebezpieczną grę. Wie, że przeciwnik nie cofnie się przed niczym.



Gdy rzeczywistość zaczyna płatać figle, Tom gubi się w domysłach. Ktoś chce go wrobić w kradzieże? Postradał rozum i wszystko mu się wydaje? A może to część misternego planu, w którym stawką jest jego życie?


Wydaje mi się, że nigdy jeszcze nie czytałam książki o archeologu (a o ślepym to nawet nie śniłam), a  przecież to tak zbliżone do moich historycznych zainteresowań, że to aż niemożliwe. Nie czytałam też żadnej wcześniejszej książki Marty Guzowskiej i ogromnie tego żałuję!

Nie lubię powieści pisanych przez osoby, które na danym temacie w ogóle się nie znają. Irytuje mnie nawet to, gdy jakaś Polka umieszcza akcję swojej książki w UK, a nigdy tam nie była, ani nawet nic o tym miejscu nie czytała. Do pani Guzowskiej nie mogę się przyczepić. Wszystkie części związane z wykopaliskami są niezwykle profesjonalnie opisane i nie jest to jakiś nudny bełkot o skamielinach, ale znajdujemy naprawdę ciekawe informacje ze świata przeszłości. 

Ciekawie przedstawiono też świat z perspektywy osoby niewidomej, która kiedyś jednak cieszyła się wzrokiem. I co dziwne, świat, w którym teraz żyje nie jest dla niej koszmarem, ale prawdą, z którą musi się pogodzić. Mara cieszy się teraz z tego, że może podwinąć nogawki i poczuć na nogach chłodną wodę. To miła odmiana po tych wszystkich książkach, które przedstawiają wyłącznie negatywy ślepoty.

Co do zagadki, która jest tutaj przecież najważniejsza: wielowątkowa i tajemnicza. Na początku wydaje się być typową kryminalną sprawą: trup i dochodzenie, ale później dzieją się inne rzeczy. Może gdyby głównym bohaterem był zdrowy, zwyczajny mężczyzna, to  nie moglibyśmy aż tak zaplątać się w tej zagadce. W książce Guzowskiej mamy natomiast z tyłu głowy myśl: czy to wszystko dzieje się naprawdę? A może to Mara dręczony jest przez swoje dysfunkcje?

Koniecznie przekonajcie się sami.

2 komentarze:

  1. chyba w końcu się przełamię i spróbuję przeczytać coś polskiego :)
    https://the-crime-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń