Tytuł: Papierowe pocałunki
Autor: Patrycja Koza
Seria: brak
Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron:160
Data wydania w Polsce: 2016 r. (przedpremierowo)
Okładka: miękka
Cena z okładki: 24 zł
Ocena: ★★★☆☆
Jedno z ulubionych powiedzonek mojej mamy brzmi: ''Ładna miska jeść nie da''. Wiele razy słyszałam to przy przedstawianiu chłopaka lub przyjaciół i myślę, że ta życiowa mądrość idealnie opisuje tę książkę.
Opis mnie nie zachwycił. Lata siedemdziesiąte i peerel... Nie lubię książek wojennych i tych, których akcja rozgrywa się dość dawno temu. Jestem dzieckiem Internetu, przyznaję się, a czasy bez telefonu są dla mnie irracjonalne. Ale. Przemogłam się z jednego powodu. ''Papierowe pocałunki'' mają chyba najpiękniejszą okładkę, jaką w życiu widziałam w wydawnictwie Novae Res. Prześcignęły nawet ''Gałęziste''.
Książka opowiada o młodziutkiej Zofii i jej relacji z Januszem. Po jakimś czasie znajomości biorą ślub, a Zofia zachodzi w ciążę. Niestety. Jest to czas, w którym ukochany musi ją opuścić i pójść do wojska. Dopiero wtedy zaczynają pisać do siebie listy...
To nie jest ''Napój miłosny'' Schmitta, ale opowiadanie też nie. Chyba to najbardziej mnie razi. Kilkadziesiąt pierwszych stron to opowiadanie, a później już tylko listy. Niekiedy Patrycja Koza wtrąci kilka zdań pisanych prozą i na tym się kończy. Brakowało mi tutaj akcji, opisów i głębszego wniknięcia w sytuację. Po jakimś czasie same listy zaczęły mnie nudzić, ponieważ małżonkowie nie wymieniali się jakimiś zaskakującymi wiadomościami.
Rozumiem, że to książka opisująca prawdziwe wydarzenia, ale odrobina emocji nie zaszkodziłaby.
Ja lubię książki osadzone w dawnych czasach, ale taki bardzo, bardzoo dawnych...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi że się zawiodłaś.
http://kochamczytack.blogspot.com
PRL znowu nie tak dawno :P co do samej książki, to chyba nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Raczej nie przeczytam, bo jak dla mnie zbyt dużo wątpliwości. Jest wiele lepszych książek. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka! :) Rozejrzę się za nią :)
OdpowiedzUsuńSama okładka i tytuł mega kuszące, ale Twoja recenzja skutecznie to kuszenie przystopowała... Sama nie przepadam za książkami z akcją wiele lat wstecz, choć zdarza się, ze takowe mnie pozytywnie zaskoczą. Nadmiar listów to też nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać tę książkę.Polecam!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń