Follow Us @soratemplates

wtorek, 29 sierpnia 2017

DZIEJE TRISTANA I IZOLDY

Legenda Tristana i Izoldy jest najpiękniejszym, najgłębszym poematem miłości, jaki ludzkość kiedykolwiek stworzyła. Zawiera w najpełniejszym, najszlachetniejszym wyrazie to, co stanowi dominującą linię późniejszej literatury francuskiej, co odróżnia ją od wszystkich innych i stanowi tajemnicę jej uroczego na wszystkie inne oddziaływania.
Wiecznie na nowo przeżywany problem miłości, wiekuista, tryumfalna apoteoza jej samej, wraz z całym bezmiarem jej nędz, kłamstw, jej wzniosłości i upodlenia, czci i bezhonoru, z całym pijaństwem szczęścia i tragizmem niedoli, to linia, która od Tristana i Izoldy, poprzez strofy Villona i Molierowskiego Alcesta, niezapomniane sylwety Manon Lescaut i kawalera de Grieux, poprzez Stendhala i Balzaca, Musseta i Verlaine'a, aż do całego teatru i powieści przedostatniej doby, aż do piosenki ulicznej Paryża, snuje się nieprzerwanie przez najświetniejsze karty literatury francuskiej i stanowi jej swoisty, nieprzeparty urok. Można powiedzieć, iż dusza nowo tworzącej się rasy w samym zaraniu młodości napiła się czarodziejskiego trunku z pucharu Tristana i Izoldy i że ów napój miłosny, mocny jak życie i mocniejszy nad śmierć, na wieki już krąży w jej żyłach.


"Dzieje Tristana i Izoldy" to książka ponadczasowa, która mimo że  nie została uwzględniona w kanonie lektur, znana jest uczniom, nauczycielom, a także ich rodzicom. To właśnie tutaj wybiło źródło nieszczęśliwej miłości, miłości, która prowadzi do śmierci. Na tej książce wzorowali się pisarze późniejszych epok i wzorują się do dziś. 

Oczywiście fakt, że jest klasykiem, nie oznacza, że jest książką dla współczesnego czytelnika mądrą. Historia kochanków jest dla mnie śmieszniejsza niż ta z "Romea i Julii". Tristan ma "dostarczyć" Izoldę królowi Markowi, ale przypadkiem podaje dziewczynie eliksir miłosny i wybranka władcy oddaje mu się. Później jest jeszcze śmieszniej, bo kochankowie wymyślają różne sztuczki, by oszukać wszystkich wokół. Następnie dochodzą do wniosku, że lepiej będzie im osobno, Tristan znajduje drugą Izoldę, a ta pierwsza zdaje się na przeznaczenie. Oczywiście opowieść kończy się tak, jak wszystkie miłosne dramaty.

Muszę jednak przyznać, że dzieje kochanków w przekładzie Tadeusza Żeleńskiego czyta się bardzo dobrze. Język jest dość przystępny, nie ma problemów ze zrozumieniem tekstu. W lekturze pomaga też grafika. Rozdziały są świetnie opisane, choć często po francusku i gęsto przetykane rysunkami.

Wydawnictwo MG bardzo zachęca do czytania klasyki, czego świetnym przykładem są "Dzieje Tristana i Izoldy". Trzeba przyznać, że książka zalicza się do tych ponadczasowych bez względu na to, czy treść jest wysokich lotów, czy nie, a taki piękny egzemplarz warto mieć w swoim domu. 

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa recenzja. Muszę przyznać, że faktycznie nie czytam za dużo klasyków, jedynie co czasami zdarzą się lektury szkolne ale to też nie wszystkie. Jednak ta historia wydaje się ciekawa i myślę, że może przełamie się do klasyków. W końcu warto je znać. :)

    Pozdrawiam,
    http://mareandbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie pociąga mnie ta książka... Zapoznałam się jedynie z fragmentem na lekcji polskiego i na tym chyba się skończy :)
    Pozdrawiam, Daria z book-night

    OdpowiedzUsuń