"Nie ma nic złego w odnoszeniu korzyści z robienia tego, w co się wierzy. (...) Dobro, które czynisz, nie zmniejsza się, jeśli odnosisz z niego korzyść."
Książka Palmera ma już 35 lat, więc dla współczesnego czytelnika może być trochę niespójna i dziwna, ale porusza temat, który aktualny jest do dziś, mianowicie, co jest gorsze, zabijanie z łaski, by zaoszczędzić cierpienia dobrym ludziom, czy zabijanie złych, by odnieść z tego korzyść?
Pod względem fabularnym "Siostrzyczki" są mocno zakręcone. Wiemy, że istnieje Stowarzyszenie Sióstr Życia, które dokładnie rozpatruje przypadki chorych ludzi i decyduje się na morderstwo z litości. Jednakże poszczególne pielęgniarki chcąc odnieść materialne korzyści, utworzyły Ogród. Ciężko jest się połapać, kto należy do jakiego stowarzyszenia, a jak już się połapiemy, to okazuje się, że to czarny charakter i jednak morduje dla zysku.
W tym thrillerze medycznym wiele się dzieje, ale akcja wydaje się być rozwlekła i nużąca. Ciągle czytamy o pościgach, napadach, morderstwach, ale tak naprawdę nie można się wciągnąć w te wydarzenia. Może to wina długiego początku pełnego wspomnień i wydarzeń, które wydają się być nie potrzebne, ale jeśli pisarz pominąłby je, to cała historia Stowarzyszenia Sióstr Życia i Ogrodu mogłaby wydawać się niepełna i naciągana.
Michael Palmer miał wspaniały pomysł na thriller medyczny. Fabuła jest zawiła i dobrze skonstruowana, choć w czytaniu mogą przeszkadzać literówki i małe błędy (co oczywiście nie jest winą pisarza, lecz tłumaczenia). Myślę, że dam kolejną szansę temu autorowi i wtedy stwierdzę, czy pisze nie tylko ciekawie, ale też wciągająco.
Jak ja nie lubię kiedy w thrillerach akcja się ciągnie jak nie powiem co!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje