Follow Us @soratemplates

piątek, 1 grudnia 2017

DZIADEK DO ORZECHÓW

Jest Wigilia. Siedmioletnia Klara i jej braciszek Fred czekają na świąteczne prezenty. Jak zawsze najwspanialszy dostaną od sędziego Droselmajera, zegarmistrza i wynalazcy, ich chrzestnego ojca; w tym roku jest to wspaniały zamek z poruszającymi się figurkami. Jednak dzieci wolą inne zabawki od mechanicznych cudów skonstruowanych przez sędziego, którymi nie można się tak po prostu bawić: Klara dostaje nowe lalki i śliczną sukienkę, Fred pułk ołowianych huzarów oraz konia na biegunach. Pod choinką jest jeszcze jeden prezent – dziadek do orzechów, w postaci małego człowieczka o dużej głowie i cienkich, krótkich nóżkach; włożenie do jego ust orzecha i pociągnięcie za drewniany płaszczyk powoduje rozłupanie skorupki. Figurka, mimo że brzydka, bardzo przypada do serca Klarze, jej więc zostaje oddana pod opiekę…
Książka, utrzymana w fantastycznej konwencji, opowiada o przygodach małej Klary w świecie, w którym zabawki ożywają, a księciem ich królestwa zostaje tytułowy Dziadek do Orzechów.

Tę świąteczną opowieść pamiętam z dzieciństwa pod postacią filmu animowanego, który w mojej pamięci wygląda fabularnie trochę inaczej niż książka, co nie odbiera geniuszu ani jednemu, ani drugiemu.
Mam sporo książek, które powinnam poznać w dzieciństwie, ale z różnych przyczyn nie zapoznano mnie z  nimi. Podobnie było z "Opowieścią wigilijną", którą namiętnie oglądałam w wieku dziesięciu lat, ale przeczytałam dopiero w październiku. "Dziadek do orzechów" do tej kategorii należał i niezmiernie ucieszyłam się, gdy mogłam go dorwać w swoje ręce.
Wydawnictwo MG jak żadne inne wydaje klasyki w cudownej oprawie. Tutaj mamy twardą okładkę z sweterkową fakturą i przeuroczą wklejkę. Magiczna opowieść wzbogacona jest o naprawdę wiele świetnych rysunków, a rozdziały oddzielone od siebie pewnym schematem stron. Ciężko się jej oprzeć. To może być wspaniały prezent świąteczny dla dziecka, który zainteresuje i posłuży przez wiele lat.
Samo wnętrze jest inne niż zapamiętałam, ale i tak wyjątkowo ujmujące. Historia porywa i można ją przeczytać (tak jak ja) na raz, ale zostaje po tym smutek, ponieważ taką opowieścią powinniśmy się powoli delektować.
Wspaniała, klasyczna literatura, która wprowadzi w klimat Świąt Bożego Narodzenia i pozwoli chociaż przez chwilę poczuć się jak dziecko, którym każdy z nas kiedyś był.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz