Follow Us @soratemplates

czwartek, 8 listopada 2018

ALCATRAZ KONTRA BIBLIOTEKARZE. MROCZNY TALENT


Złowrogim Bibliotekarzom przez całe lata udawało się trzymać tę książkę w ukryciu... Jeśli masz ją w ręce, należysz do nielicznych szczęściarzy!

Alcatraz Smedry zdołał pokonać armię złych Bibliotekarzy i uratować królestwo Mokii. Szkoda, że przy okazji udało mu się zepsuć talenty Smedrych. Co gorsza, jego ojciec próbuje wprowadzić w życie sekretny plan, który może doprowadzić do zagłady świata, a Bastylia leży pogrążona w śpiączce. Aby się ocknęła, Alcatraz musi dokonać infiltracji Wielkoteki – zwanej przez Ciszlandczyków Biblioteką Kongresu – źródła groźnej bibliotekarskiej mocy. Czy pozbawiony możliwości korzystania ze swego talentu Alcatraz znajdzie sposób, by ocalić Bastylię i na dobre pokonać Bibliotekarzy?

Długo oczekiwana, zabawna i pełna akcji zamykająca część serii „Alcatraz kontra Bibliotekarze” wreszcie na księgarskich półkach!



Nie wiem jak to się dzieje, ale często czytam książki dla młodzieży, a potem mówię, że jestem już na nie za stara i nie podobają mi się. Potem zabieram się za jakąś serię dla starszych dzieci i jestem oczarowana. W szczególności dzieje się tak, gdy czytam serię Brandona Sandersona o walce Alcatraza z Bibliotekarzami. 

Gdybym miała ustalić granicę wiekową dla czytelników tych książek, to powiedziałabym, że to młodzież w wieku od dwunastu do piętnastu lat. Te wszystkie przygody w Bibliotece Aleksandryjskiej i w Wolnych Królestwach są jak z filmów o superbohaterach. Jednakże humor (może nie zawsze, ale częściowo) i to, co ukryte między wersami, próbują przekazać czytelnikowi coś więcej. A więc to nie tylko opowieść o chłopcu, który potrafi psuć i jego dziadku, który spóźnia się, bo taki jest jego talent. Fakt, że już kilka razy w całej serii spóźnił się na własną śmierć może być komiczny, ale dojrzalszy czytelnik potrafi wywnioskować z tego coś więcej. Nie będę przytaczać konkretnych przykładów, bo nie chcę zepsuć lektury tym, którzy jeszcze nie zabrali się za serię Sandersona, ale jest ich wiele.

Poza tymi refleksami, to nadal ten sam, zabawny dzieciak. Zabawy z czytelnikiem nie mają końca, a dochodzą do tego pułapu, że Sanderson, który nigdy nie pozwalał czytać zakończenia, teraz rozkazuje nam czytać kilka akapitów z strony, do której jeszcze nie dotarliśmy i naraża nas na ogromny spojler.

To piąty tom z tej serii, więc napiszę po raz piąty: niebywale zabawna, przemyślana, czarująca, nie pozwalająca się od siebie oderwać i niezwykle mądra książka. Było mi naprawdę smutno, gdy Smedry zapewniał, że to już ostatnia część.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz