Follow Us @soratemplates

sobota, 2 lutego 2019

NIE JESTEM POTWOREM


Jeśli jest coś gorszego od najgorszego koszmaru, to koszmar o dziecku, które znika bez śladu. W centrum handlowym pod Madrytem znika czteroletni chłopiec, Kike. Media natychmiast wiążą ten przypadek z zaginięciem w tym samym miejscu czteroletniego Nicolasa dwa lata wcześniej. Chłopca ani porywacza nigdy nie znaleziono. W madryckiej policji śledztwo prowadziła nadinspektor Ana Arén. Sprawa Kike trafia również do niej. W mediach liderem informacyjnym zostaje telewizyjny Kanał Jedenaście z jego czołową reporterką Inés Grau, prywatnie koleżanką Any. Sytuacja komplikuje się, gdy po kilku dniach w tym samym centrum handlowym dochodzi do zniknięcia trzeciego czterolatka, tym razem syna Inés... Nie jestem potworem doprowadza na skraj wytrzymałości nerwowej zarówno swoich bohaterów, jak i czytelników. Ani oni, ani ty nie wyjdziecie z tego cało.

Po tylu latach czytania thrillerów i kryminałów, znalazłam już swoich ulubionych pisarzy, a z racji tego, że obecnie sięgam w większości po klasykę, to jeśli już wybieram sensację, to wyłącznie od sprawdzonych autorów. Długo się zastanawiałam nad tą książką, ponieważ nazwisko Carme Chaparro nic mi nie mówiło i szkoda było mi czasu na coś, co będzie dla mnie drogą przez mękę. Jednakże zdecydowałam się i w ogóle tego nie żałuję.

Ogromnym plusem jest to, że autorka tej powieści sama była (a może nadal jest, nie wiem) dziennikarką, więc z łatwością mogła oddać problemy Ines Grau. Inaczej czyta nam się książkę, gdy widzimy, że autor sam nie ma pojęcia o czym do końca pisze. Chaparro nie ma tego problemu, ale czasami mówi nam zbyt wiele o zawodzie. Podobnie jest z Aną Aren, ponieważ wątek jej pracy był dla mnie czasem nużący, ale nie widziałam żadnych błędów merytorycznych. 

Świetnym zagraniem było uwikłanie dziecka jednej z głównych bohaterek w całe zamieszanie. Czytelnik nie jest aż tak rozemocjonowany, gdy czyta o problemach całkiem obcego dziecka. Mocniej przeżywamy, gdy już poznamy bohatera i jego rodzinę, a później dzieje mu się krzywda. To okrutne, ale przecież takie zwroty akcji kochają czytelnicy thrillerów!

Zakończenie z jednej strony dużo wyjaśniło, ale było może zbyt... ostrożne. Nie uznaję tego jednak za minus, ponieważ Chaparro planuje kolejne książki z tej serii i jest to dobry wstęp do kolejnych części. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz